CukrzycaDziadkowie i ich wnuczęta z cukrzycą typu 1

Dziadkowie i ich wnuczęta z cukrzycą typu 1

by

O dziadkach w Polsce mówi się “instytucja”. I rzeczywiście, w niewielu krajach europejskich dziadkowie odgrywają tak ważną rolę w opiece nad dziećmi jak w Polsce. Zajmują się nimi często od urodzenia, pomagając rodzicom w codziennej pielęgnacji niemowlaka, ucząc i dając dobre rady.  Dzięki nim rodzice mogą spokojnie wrócić do pracy wiedząc, że ich dziecko pozostaje pod opieką najbardziej kochającej opiekunki, a nie nieznanej pani ze żłobka. Później odbierają z przedszkola, szkoły, gotują obiady, pilnują, żeby dziecku nic się nie stało podczas nieobecności rodziców. A jeśli nie mieszkają w pobliżu, to nadrabiają stracony czas podczas wakacji, które jeśli jest tylko możliwe, wnuczęta spędzają razem z nimi. Tak się dzieje, dopóki nie zostaje zdiagnozowana cukrzyca u dziecka.

Reakcja na cukrzycę
Tak jak dla rodziców, diagnoza cukrzycy u dziecka jest szokiem dla dziadków. I tak jak rodzice, dziadkowie przeżywają różne emocje nie mogąc zrozumieć, dlaczego ich ukochany wnuczek zachorowali na cukrzycę. Czują się bezsilni, nie wiedzą jak pomóc w tej sytuacji swoim dzieciom. Jeśli sami chorują, to może u nich pojawić się poczucie winy, że przez nich dziecko ma cukrzycę. Dodatkowo na obraz choroby nakłada się wiedza o cukrzycy typu 2. Praktycznie każda babcia lub dziadek ma w swoim otoczeniu znajomego chorującego na cukrzycę i wie, co ta osoba ma zalecone. Stąd wkrada się nieufność w leczenie ich wnuczka, dlaczego musi tyle razy kłuć się, podawać insulinę. Pojawiają się takie pytania, czy jest aż tak źle, że dziecko musi brać insulinę, czy na pewno konieczne jest ważenie jedzenia, czy można jeść słodycze. A może jeden cukierek nie zaszkodzi? Bywa, że dziadkowie radzą rodzicom udać się do innego lekarza, bardziej zaufanego, który zaprzeczy diagnozie cukrzycy, zalecają dietę lub inne medykamenty, które spowodują uleczenie dziecka. Bardzo chcą pomóc, ale te rady niejednokrotnie prowadzą tylko do rozdrażnienia rodziców, już mocno napiętych sytuacją, w której się znaleźli, poczuciem wzajemnego niezrozumienia i konfliktów. Zdarza się, na szczęście rzadko, że dziadkowie oskarżają rodziców o brak właściwej opieki nad dzieckiem i spowodowanie cukrzycy. Dzieje się tak najczęściej, jeśli wcześniejsze problemy na linii dziadkowie – rodzice, czyli rodzice i ich dzieci, nie zostały w satysfakcjonujący sposób rozwiązane i zostają przypomniane w nowej, trudnej sytuacji.

Edukacja dziadków
Rodzice zdobywają wiedzę na temat cukrzycy od lekarzy, pielęgniarek, całego zespołu edukacyjnego. Szkolenie odbywa się zazwyczaj w szpitalu, w tempie zgodnym z możliwościami przyswajania wiedzy przez opiekunów, więc może trwać od kilku do kilkunastu dni. Pomimo że standardy leczenia dzieci z cukrzycą tworzone przez różne towarzystwa diabetologiczne zalecają edukację innych opiekunów dziecka niż rodzice, to rzadko jednak uczestniczą w niej dziadkowie. Dzieje się tak zazwyczaj, kiedy są prawnymi opiekunami lub z innych powodów zastępują rodziców w opiece nad dzieckiem. Najczęściej wiedza o cukrzycy przekazywana jest dziadkom przez rodziców i jest to dla obu stron niełatwa sytuacja. Dochodzi bowiem do odwrócenia ról. Dziadkowie muszą słuchać swoich dzieci, przyjąć, że nie są już autorytetem. Muszą się zmierzyć z sytuacją ograniczenia swojej wiedzy, pozbycia się starych nawyków i nabycia nowych umiejętności. Rodzice sami nie będąc lekarzami, muszą przekazać w sposób zrozumiały wiedzę medyczną, znaleźć taki język, który przyjmą ich rodzice i który pozwoli na realizację celów leczenia ich dziecka. Rodzice w momencie przekazywania wiedzy o cukrzycy niejednokrotnie sami nie doszli do równowagi psychicznej po szoku, jaki wywołała diagnoza choroby u dziecka, oczekują od swoich rodziców szybkiego zrozumienia wszystkich informacji i stosowania ich w życiu. Oczekują nie tylko zrozumienia wiedzy, ale również sytuacji, w jakiej znaleźli się oni sami i ich dziecko. Innymi słowy proszą o wsparcie emocjonalne. Tymczasem trzeba podkreślić, że pod hasłem “dziadkowie” mamy na myśli grupę bardzo niejednorodną pod względem wieku i wykształcenia, o różnych możliwościach fizycznych i poznawczych. Ale nawet pełni wigoru babcie i dziadkowie mają kłopot z przyswojeniem terminologii diabetologicznej. Mylą “hipoglikemię” z “hiperglikemią”, przeliczanie wymienników i dawkowanie insuliny często wydaje im się ponad siły.

Lęki dziadków i rodziców
Podobnie jak u rodziców informacje na temat cukrzycy i wymagań leczenia budzą u dziadków lęk. Tak jak każda nowa sytuacja tak i uczenie się życia z cukrzycą wnuczka/wnuczki budzi wiele wątpliwości o poradzenie sobie. Im mniejsze dziecko pod opieką dziadków tym lęk rośnie, bo i odpowiedzialność jest większa. Małe dziecko wymaga stałej uwagi, ciągłej obserwacji jego stanu
bez oparcia się na słownym zgłoszeniu złego samopoczucia w konsekwencji niedocukrzenia – innymi słowy – pełnego przejęcia obowiązków związanych z cukrzycą. I tak jak rodzice, dziadkowie bardzo się boją, czy nie zaszkodzą swojemu wnuczkowi. Nie są pewni, czy dobrze wyliczą wymienniki, czy odpowiednio podadzą insulinę. O ile cyfry na wyświetlaczu glukometrów są w zasadzie wystarczająco widoczne, to już na pompie insulinowej raczej nie, a w związku z tym dziadkowie boją się, czy dobrze odczytają cyfry, czy nie spowoduje to pomyłki w wyliczeniach. Pomimo tego, że w tej chwili praktycznie każda starsza osoba ma komórkę i używa jej w większym lub mniejszym zakresie, na pewno nie wykorzystując wszystkich jej możliwości, i coraz więcej starszych osób obsługuje komputer, konieczność podawania insuliny przy pomocy pompy insulinowej wywołuje u wielu dziadków ogromny lęk. Czy możemy się jednak dziwić starszym osobom, jeśli rodzice często martwią się, czy dadzą radę opanować obsługę pompy i bardzo chętnie oddają tę odpowiedzialność dziecku, jeśli tylko jego wiek na to pozwala, tłumacząc, że syn czy córka są bardziej biegli w sprawach technicznych. To cóż dopiero można powiedzieć o pokoleniu, które wychowało się w czasach bez telewizora, a telefon był luksusem. A dziadkowie boją się nie tylko skrzywdzić swojego wnuczka, ale też nie chcą zawieść swojego dziecka. Nie wyobrażają sobie, jak mogliby spojrzeć w oczy swojej córce czy synowi, gdyby wnuczkowi coś się stało. Zdarza się, że dziadkowie mają poczucie, że ta odpowiedzialność ich przerasta i wolą nie podejmować się opieki nad dzieckiem z cukrzycą.

Rodzice niejednokrotnie mają świadomość trudności swoich rodziców w opiece nad ich dzieckiem po zdiagnozowaniu cukrzycy i tak samo obawiają się o poradzenie z tą sytuacją. Często jednak czują, że nie mają innej osoby, która mogłaby opiekować się dzieckiem i z lękiem, ale powierzają swoje potomstwo w ręce dziadków. Dodatkowo, rodzice nie mają zaufania, czy dziadkowie w ramach kompensowania choroby dziecku i przekonania, że jeden cukierek nie zaszkodzi, nie nakarmią córki czy syna słodyczami. I nie przyznają się do tego, jeśli poziom cukru we krwi jest wysoki. W rodzinach, gdzie gotowaniem zajmowała się babcia, może pojawić się problem zmiany sposobu żywienia. Babci trudno zmienić stare nawyki. Rodzice obawiają się wtedy jak utrzymać dobre cukry, jeśli dziecko spożywa np. tłuste potrawy. Bywa, że cukrzyca nasila istniejące wcześniej konflikty między rodzicami a dziadkami na tle różnic w podejściu do wychowania dziecka, sposobu komunikowania, innych poglądów i stylu życia. Dziadkowie stają się np. jeszcze bardziej wyrozumiali dla wnuczka/wnuczki, żeby się nie denerwował/a, bo cukier wtedy podskoczy a rodzice chcą nadal utrzymać podobny poziom wymagań. W takiej sytuacji po obu stronach pojawiają się obawy o przyszłość dziecka, jak wychowanie i cukrzyca wpłyną na jego zdrowie.

Co mogą zrobić dziadkowie i rodzice, aby pomóc sobie nawzajem?

  1. Przede wszystkim, jeśli jest to możliwe warto, aby dziadkowie przeszli edukację na temat cukrzycy przeprowadzoną przez lekarza/zespół edukacyjny. Najlepiej w tym samym ośrodku, gdzie leczone jest dziecko. Nawet jeśli wnuczek/wnuczka choruje jakiś czas, to w czasie szkolenia zawsze pojawią się nowe wiadomości. Poszerzona wiedza zwiększa poczucie bezpieczeństwa, autorytet, daje szansę na lepsze porozumienie między rodzicami a dziadkami.
  2. Jeśli nie ma możliwości uczestnictwa dziadków w szkoleniu i rodzice są zmuszeni do wyedukowania ich na temat cukrzycy, to konieczne jest, aby wzięli pod uwagę możliwości/stan swoich rodziców. Używanie prostszych wyrażeń (np. “niski cukier” zamiast “hipoglikemia”), ograniczenie się do informacji praktycznych bez wchodzenia w zawiłości funkcjonowania organizmu, uczenie poprzez demonstrowanie np. działania pompy, podawanie przykładów zamiast wykładów, powracanie do tematów na krótko ale kilkakrotnie w ciągu dnia zamiast jednej długiej “lekcji”, pozwalanie na próbowanie mogą ułatwić starszym osobom zrozumienie zasad leczenia cukrzycy.
  3. Ważne jest, aby zrozumieć obawy i skąd one płyną. Przekonanie, że są one wyrazem troski o dziecko, aby mu nie zaszkodzić, może zapobiec konfliktom między dziadkami a rodzicami. W niewielu rodzinach rozmawia się o swoich uczuciach i oczekiwaniach wobec siebie nawzajem. Na początku może to być trudne, ale cukrzyca jest okazją do wprowadzenia zmian w dotychczasowym życiu, a jedną z nich może stać się sposób komunikowania.
  4. Jeśli lęk dziadków jest bardzo duży, to warto stopniować oddawanie odpowiedzialności. Niech najpierw zaczną np. mierzyć cukier przy rodzicach, później podawać insulinę przy nich, itd. Mogą najpierw zostać sami z wnuczkiem przez pół godziny, godzinę, itd. Poczucie, że nic się w tym czasie nie wydarzyło, zwiększa wiarę w poradzenie sobie.
  5. Kiedy starszym osobom opanowanie liczenia wymienników i dawek insuliny przychodzi z trudem, rodzice mogą zostawiać “sztywne wytyczne”: np. na kartce przy zważonych posiłkach informacje typu “jeśli dziecko ma cukier …, to trzeba podać …. insuliny”. Warto, żeby np. na lodówce wisiała zawsze kartka z przedziałami poziomów cukru i dawek insuliny przy uwzględnieniu korekty i wymienników, a także telefonami alarmowymi.
  6. Warto, żeby dziadkowie pamiętali, że dzieci mają swoich rodziców, do których należy wychowanie dziecka. Zadaniem dziadków jest ich wspieranie.
  7. Słodycze są częstym sposobem dziadków robienia przyjemności, nagradzania wnuczka. Warto, aby dziadkowie znaleźli inne sposoby okazania miłości, aby nie narażać dziecka na pokusy.
  8. Gdyby konflikty między dziadkami a rodzicami nie zmniejszały się z czasem, jaki upłynął od zachorowania dziecka na cukrzycę, to trzeba rozważyć zwrócenie się o pomoc do psychologa.
Back to Top