PrawoRywale czy przyjaciele

Rywale czy przyjaciele

by

Gdy rodzeństwo ciągle się kłóci i przy byle okazji „bierze za łby”, rodzice często obwiniają się, że nie umieją wychować dzieci. Prawda jest jednak taka, że konfliktów między rodzeństwem nie da się uniknąć. Co zrobić, by mimo to nasze pociechy zostały przyjaciółmi na całe życie?


Dobre strony niezgody

Zazdrość między rodzeństwem i rywalizacja o uwagę rodziców są – jak twierdzą psychologowie – czymś normalnym i stałym, przejawiającym się w różnych rodzinach w mniejszym lub większym stopniu. Im wcześniej dorośli się z tym pogodzą, tym lepiej dla nich i dla dzieci. Nieporozumienia pełnią nawet ważną funkcję rozwojową, pod warunkiem, że nie są skutkiem nierównego traktowania dzieci lub stałego napięcia między rodzicami. Drobne sprzeczki uczą, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dzięki nim dziecko odkrywa swój charakter, dowiaduje się, co sprawia innym przyjemność, a co ich denerwuje. Rodzina jest najlepszą „szkołą życia” – dziecko uczy się najpierw radzić sobie z reakcjami rodzeństwa, a w przyszłości z reakcjami innych dzieci.

Jednak z całą pewnością rodzice nie powinni dopuścić do eskalacji nieporozumień między dziećmi, do bicia czy awantur. Jeśli bowiem przemoc między rodzeństwem się powtarza, może się to odbić niekorzystnie na psychice dzieci, które będą czuły do siebie żal i w konsekwencji mogą zacząć się unikać.

Kochaj tak samo, traktuj indywidualnie

Wszyscy znamy starą prawdę, że dzieci trzeba kochać „po równo”. Czasami bardzo trudno to zrobić, szczególnie gdy jedno z dzieci wymaga specjalnej opieki, na przykład jest diabetykiem. Wtedy w naturalny sposób skupia się na nim uwaga całej rodziny. Jeśli rodzice popełnią błędy, takie dziecko (podobnie jak najmłodszy, zazwyczaj najbardziej rozpieszczony potomek) nauczy się wykorzystywać swoją pozycję w rodzinie. – Jemu wszystko wolno – zgodnym chórem twierdzi jego rodzeństwo. Dziecko z cukrzycą może manipulować rodzicami, zwłaszcza przy dużej różnicy wieku pomiędzy nim a starszym rodzeństwem – jest przecież „malutkie”, bezradne, a jeszcze uciskane przez starszego brata czy siostrę. Co więcej, nie musi walczyć o rodzicielską miłość, bo ma ją niejako „z automatu”. W takim przypadku szczególnie trzeba zadbać o to, by inni członkowie rodziny nie czuli się pominięci, zaniedbani, gorzej traktowani. Warto dać każdemu z dzieci możliwość wyróżnienia się, zauważać ich zdolności i osiągnięcia. Trzeba jednak pamiętać o indywidualnym podejściu – nasze dzieci różne rzeczy robią lepiej, mają inne mocne strony. Ucznia można pochwalić za samodzielne rozwiązanie zadania z matematyki, malucha za to, że ładnie rysuje kwiatki. Rodzice powinni zwracać uwagę nawet na drobiazgi – zauważać momenty, gdy dzieci zgodnie się bawią, są dla siebie życzliwe, okazują sobie wsparcie i troskę. Chwaląc je za to, zwiększają szansę, że pociechy będą tak postępowały również w przyszłości.

Regulamin da się lubić

Oczywiście nie chodzi tu o wojskowy dryl. Żeby jednak jakoś opanować młodszą część rodziny, warto ustalić zasady, które będą obowiązywały wszystkie dzieci, i konsekwentnie pilnować ich przestrzegania. Dobrze jest na przykład wprowadzić „regulamin bezpieczeństwa” – nie wolno się bić, popychać, szarpać za włosy itd. Również domowe obowiązki powinny być w miarę równo rozdzielone między dzieci, a nade wszystko – w ogóle powinny być! Tu z kolei warto stosować pewną zmienność (np. w jednym tygodniu syn wyprowadza psa na spacer, a córka wyrzuca śmieci, w przyszłym – odwrotnie), po to, by dzieci nie znudziły się swoimi powinnościami i by miały szansę ciągle uczyć się czegoś nowego.

Współpraca zamiast rywalizacji

Niektórzy rodzice chętnie grają z dziećmi w „kto pierwszy” (umyje zęby, zje obiad…). Zabawa, która chwilowo przynosi pożądany efekt – dzieci szybko wykonują niezbyt lubiane czynności – na dłuższą metę może mieć niekorzystne skutki. Nieraz bowiem okazuje się, że jedno z dzieci zawsze przegrywa. Ponadto może ona wzbudzić w dzieciach przekonanie, że rodzina jest miejscem, w którym się rywalizuje, tak samo jak na podwórku czy w szkole. A przecież życie domowe powinno znacząco różnić się od tego poza domem – dawać poczucie bezpieczeństwa i „bycia OK” nawet wtedy, gdy jest się wrażliwszym, bardziej refleksyjnym czy mniej sprawnym niż inne dzieci. Lepsze rezultaty daje zachęcanie dzieci do współpracy – razem szybciej posprzątają one mieszkanie i będą mogły się bawić. Warto również zachęcać do robienia czegoś ciekawego wspólnie z rodzeństwem i z rodzicami, np. dziś pomagamy tacie w garażu, jutro razem z mamą sadzimy zioła na balkonie. Zachęcajmy dzieci do pomagania sobie nawzajem. Jeśli to młodsze dziecko jest diabetykiem, a starsze ma już kilkanaście lat, może pomóc młodszemu sprawdzać poziom glikemii, nakłuć opuszkę palca lub wyliczyć dawkę insuliny (oczywiście, pod okiem kogoś dorosłego lub, w przypadku starszego nastolatka, po jego dokładnym przeszkoleniu przez rodziców). W ten sposób dzieci docenią posiadanie brata lub siostry, nauczą się współpracy, będą miały okazję uczyć się rozwiązywania pojawiających się konfliktów.

Korzyści z rodzeństwa

Starszy brat lub siostra – o ile stosunki między rodzeństwem nie są zaburzone – ułatwiają młodszemu dziecku radzenie sobie w trudnych emocjonalnie chwilach. To sprawia, że maluch w nowych sytuacjach czuje się pewniej i bezpieczniej. Udowodniono, że dzieci, które znalazły się w bardzo trudnych sytuacjach życiowych, np. zostały pozbawione rodziców, o wiele lepiej radziły sobie, jeśli miały wparcie rodzeństwa. Mniejszy był także niekorzystny długofalowy wpływ traumatycznej sytuacji na psychikę tych dzieci. Pamiętajmy, że starsze rodzeństwo odgrywa ważną rolę w rozwoju młodszych braci czy sióstr, jest wzorem do naśladowania. Jego sukcesy, a w dalszej perspektywie powodzenie życiowe, czyni bardziej prawdopodobnym także życiowe powodzenie młodszego rodzeństwa.

Back to Top