PrawoWszystkie kolory herbaty

Wszystkie kolory herbaty

by

Dawno, dawno temu…

Chińska legenda sprzed trzech tysięcy lat głosi, że pierwszą osobą, która poznała smak herbaty, był cesarz Shennong. Pewnego dnia zmęczony władca usiadł pod drzewem, by odpocząć i napić się gorącej wody. Do naczynia z wrzątkiem wpadło kilka listków strąconych przez podmuch wiatru i zabarwiło wodę na brązowy kolor. Cesarz spróbował napoju, a wówczas okazało się, że jest on nie tylko smaczny, ale ma również działanie pobudzające.

Z kolei w Indiach opowiada się inną historię o odkryciu herbaty. Żył tam niegdyś książę imieniem Dharma. Początkowo wiódł on bardzo rozwiązłe życie, jednak w pewnym momencie postanowił się zmienić. Jako mnich – żebrak Bodhi – dharma udał się do Chin, aby nauczać buddyzmu. Chciał też odkupić grzechy młodości, więc złożył przysięgę, że już nigdy nie zaśnie. Przez wiele lat udawało mu się dotrzymać danego słowa. Jednak pewnego dnia, gdy medytował na zboczach Himalajów, dopadła go senność. Gdy się przebudził, był tak zły na siebie, że obciął sobie powieki i wyrzucił je. Kilka lat później nigdy dotąd nie widział. Postanowił zaparzyć w wodzie liście tej rośliny. Po wypiciu napoju zauważył, że jego zmęczenie minęło. Bodhi-dharma był tak zachwycony swoim odkryciem, że zebrał nasiona rośliny i rozdawał je wszystkim napotkanym po drodze.

Czy herbata została odkryta przez chińskiego cesarza, czy hinduskiego księcia – mnicha – tego nie dowiemy się nigdy. Wiadomo jednak, że wywodzi się ona z południowej Azji, a pierwsze zapiski o niej znajdujemy w Chinach w I wieku p.n.e. Prawdziwe uznanie zyskała jednak dopiero około VI wieku n.e.

Z Chin, poprzez Daleki Wschód, dotarła do Europy na statkach holenderskiej Wschodnioindyjskiej Kompanii Handlowej w 1610 roku. 26 lat później znalazła się we Francji, a w 1650 roku Holendrzy dostarczyli ją również do Anglii. Oficjalnie jednak znalazła się w tym kraju dopiero ok. 1670 roku, kiedy do brzegów Wysp Brytyjskich przybiły okręty angielskiej Wschodnioindyjskiej Kompanii Handlowej. Nieco później, bo w 1689 r. herbata zaczęła być popularna również w Rosji, choć po raz pierwszy arystokracja poznała jej smak w 1618 roku, kiedy Chińczycy przekazali ją w darze dla cara Michała Romanowa (import do Rosji był znacznie prostszy niż do innych krajów Europy, gdyż mógł odbywać się drogą lądową).

Z Anglii herbata dotarła też na kontynent amerykański, gdzie zresztą wywołała spore zamieszanie. Oczywiście koloniści – tak jak i Brytyjczycy – uwielbiali ją. Kiedy rząd brytyjski wprowadził podatek herbaciany, mieszkańcy amerykańskich miast w proteście zaczęli bojkotować ten napój. Najbardziej oburzyli się bostończycy. W nocy 16 grudnia 1773 na pokłady trzech okrętów angielskiej Wschodnioindyjskiej Kompanii wdarło się 60 mężczyzn przebranych za Indian Mohawk i wyrzuciło cały ładunek herbaty wprost do zatoki. Incydent ten, znany od tej pory jako Herbatka Bostońska lub Bostońskie Picie Herbaty, wpłynął na dalsze wydarzenia w koloniach, których zwieńczeniem była rewolucja amerykańska.

Barwy tęczy

Z liści drzewa herbacianego (Camellia sinensis), a czasem także z fragmentów jego łodyg, produkuje się kilka różnych rodzajów herbaty. Podstawowy podział związany jest właśnie z technologią obróbki liści, a konkretnie z długością procesu oksydacji, czyli utleniania. Wbrew obiegowej opinii tylko nieliczne gatunki poddawane są procesowi fermentacji. Herbata czarna to taka, której liście całkowicie uległy utlenieniu – są bardzo ciemne, wręcz czarne. Tylko częściowemu utlenieniu poddaje się herbatę oolong, której nazwa wywodzi się z języka chińskiego i można ją przetłumaczyć jako herbata Czarnego Smoka.

Utlenianiu nie są poddawane liście herbaty białej, zielonej, żółtej i Pu-erh. Wśród nich najważniejsze miejsce zajmuje zielona, która powstaje z szybko suszonych listków Czasami pozwala im się zżółknąć – w ten sposób powstaje żółta herbata. Różnica między zieloną a białą herbatą dotyczy przede wszystkim surowca, z którego są produkowane. Biała pochodzi z najmłodszych pędów, poza tym przed wysuszeniem jest przez pewien czas leżakowana.

Najciekawsza niewątpliwie jest Pu-erh, zaliczana do herbat postfermentowanych (w istocie jest to bliska kuzynka herbaty zielonej, gdyż tak jak ona nie ulega utlenianiu). Dopiero po wstępnym wysuszeniu pozwala się, aby zaczęła się utleniać i fermentować. Jest to zresztą jedyny rodzaj herbaty, który faktycznie fermentuje.

Pu-erh jest u nas mylnie nazywana herbatą czerwoną (tym mianem powinno określać się rooibos, który zresztą wcale herbatą nie jest, gdyż pochodzi z afrykańskiego czerwonokrzewu). W Chinach herbatą czerwoną określa się ten rodzaj herbaty, który my nazywamy czarną. Z kolei na Wschodzie to właśnie Pu-erh często nazywa się czarną herbatą. Jest ona bardzo wysoko ceniona, można ją przechowywać latami, nie tracąc ani trochę z jej walorów smakowych i aromatycznych. Uważa się nawet, że im starsza Pu-erh, tym lepsza, i dlatego często (podobnie jak wino) klasyfikowana jest według rocznika i regionu produkcji.

Filiżanka zdrowia

Walorów zdrowotnych herbaty, szczególnie zielonej, nie sposób wymienić i opisać. Jest polecana przy miażdżycy, podwyższonym cholesterolu, w chorobach wątroby i jelit. Doskonale pobudza, gdyż – podobnie jak kawa – zawiera kofeinę (te efekty nie są natychmiastowe, za to utrzymują się znacznie dłużej). Najwięcej kofeiny zawiera herbata z pierwszego parzenia – w każdym kolejnym ilość tego składnika zmniejsza się trzykrotnie.

Składniki zawarte w herbacie działają bakteriobójczo, m.in. pomagają powstrzymywać w jamie ustnej rozwój bakterii odpowiedzialnych za nieprzyjemny zapach. Ekstrakt z białej herbaty pomaga również w zwalczaniu różnych infekcji bakteryjnych, zapalenia płuc oraz próchnicy. Zielona herbata przyspiesza metabolizm, szczególnie spalanie tłuszczu. Opóźnia również procesy starzenia organizmu. Przypuszcza się, że – podobnie jak czarna – zielona herbata może także zapobiegać cukrzycy, choć jeszcze nie wykazano tego jednoznacznie. Wiadomo natomiast, że picie czarnej herbaty obniża poziom kortyzolu – hormonu stresu, który powoduje zwiększenie stężenia glukozy we krwi. Spożycie 600 ml czarnej herbaty dziennie zwiększa również pięciokrotnie ilość antybakteryjnych białek, co wzmacnia układ odpornościowy.

Napój z tradycją

Nic dziwnego, że herbata stała się tak popularna. Nie tylko doskonale gasi pragnienie, jest zdrowa i pobudza do życia, ale również daje chwilę duchowego ukojenia. Pozwala się odprężyć i zapomnieć o wszystkich troskach dnia codziennego.

Na całym Dalekim Wschodzie piciu herbaty towarzyszy specjalny rytuał. W Japonii np. nadal kultywuje się tradycję ceremonii herbacianej, która odbywa się w specjalnie do tego celu przeznaczonym pomieszczeniu, w idealnej ciszy, tak by było słychać szum gotującej się na herbatę wody. Wszystko jest ważne: każdy gest mistrza, który przygotowuje napar (nie wszyscy potrafią to robić, a nauka zajmuje wiele lat), naczynie, z którego się ją spożywa, a w końcu jej niesamowity smak. W Anglii herbatę pija się o piątej. Ci, którzy zaniechali tego zwyczaju, wiele tracą. Jest on zupełnie inny od japońskiej ceremonii, ale i tu wszystko posiada wyjątkową atmosferę. Czarną herbatę wsypuje się do wyparzonego wcześniej czajniczka. Obowiązuje zasada: „jedna łyżeczka na jedną filiżankę plus jedna dla imbryka”. Kiedy napar naciągnie, rozlewa się go do filiżanek, w których uprzednio znalazło się mleko lub cytryna. Także Rosjanie mają swoją herbacianą tradycję, która niestety powoli zanika. Wodę trzeba zagotować w samowarze, najlepiej opalanym węglem. Herbatę parzy się w niewielkim czajniczku, który umieszczony jest na czubku samowara, aby zawartość pozostawała gorąca i cały czas naciągała. Każdy nalewa z czajniczka tyle esencji, ile potrzebuje, a następnie dopełnia gorącą wodą z samowara. W Maroku parzy się herbatę w metalowych imbrykach. Nalewana jest ona do małych szklaneczek z dużej wysokości. Pija się ją niezwykle słodką. Natomiast w Tybecie podaje się herbatą osoloną, z dodatkiem tłuszczu jaka. Szkoda, że w Polsce nadal najpopularniejsze jest wrzucanie torebki herbaty ekspresowej do szklanki z gorącą wodą.

Warto przeczytać i zobaczyć

Okakura Kakuzo „Księga herbaty”

– poetycko wyłożona filozofia japońskiej ceremonii herbacianej. Nawet jeśli nie jesteś miłośnikiem japońskiej kultury, ta książka cię wciągnie.

Lewis Carroll „Alicja w Krainie Czarów”

– znana jest scena, gdy Alicja przybywa na popołudniową herbatkę do Szalonego Kapelusznika i Marcowego Zająca. Zwariowana i surrealistyczna, ale świetnie oddająca klimat angielskiej five o’clock.

„Herbatka z Mussolinim”

– film, który opowiada historię angielskich dam przebywających na początku 1939 roku we Florencji, we Włoszech. Gdy naziści zabraniają im picia herbaty w galeriach sztuki, kobiety postanawiają złożyć protest przeciwko wojnie do samego Mussoliniego.

„Five o’clock” Mary Cassat

– impresjonistyczny obraz przedstawiający rytuał popołudniowej herbaty.

Back to Top