CukrzycaCzego boją się rodzice dziecka z cukrzycą?

Czego boją się rodzice dziecka z cukrzycą?

by

Emocje towarzyszą każdemu naszemu zachowaniu, wpływają na pełnione przez nas role. Dotyczy to również rodzicielstwa. Przeciętny rodzic, albo tak jak mówił Donald Winnicott, brytyjski pediatra i psychoanalityk, dość dobry rodzic, przeżywa całą gamę emocji, począwszy od radości i dumy poprzez lęki i niepokoje, a czasami zniechęcenie i złość, która momentami może urosnąć do wściekłości. Do negatywnego ekstremum skali uczuć rodzice rzadko się przyznają, więcej uwagi poświęcając swoim lękom i niepokojom. Ich obawy koncentrują się głównie na zdrowiu i rozwoju dziecka, radzeniu sobie w szkole, relacjach z kolegami, problemach z uzależnieniami, dalszej i bliższej przyszłości. Rodzice dzieci z cukrzycą nie różnią się pod tym względem od rodziców dzieci zdrowych; ich niepokoje dotyczą tych samych obszarów, na które nakładają się lęki związane bezpośrednio z lub nasilone poprzez chorobę.

Trudne początki
Wiele już napisano o niepokojach rodziców w początkowym okresie chorowania dziecka, wywołanych przez diagnozę cukrzycy. Obowiązkowe szkolenia w trakcie hospitalizacji pełne są lękorodnych informacji. Rodzice ciągle w stanie szoku po wykryciu choroby słyszą głównie, jak poważne konsekwencje może spowodować niedostosowanie się do leczenia. Trudno im sobie wyobrazić przyszłe życie dziecka i całej rodziny, jak wprowadzić w codzienność wymagania narzucone przez leczenie.

Niektórzy nigdy nie chcą opuścić szpitala, który dzięki wiedzy personelu daje im poczucie bezpieczeństwa i zdejmuje odpowiedzialność za leczenie dziecka. Obawy rodziców w tym okresie czasu można podzielić na trzy grupy: niepokój o dziecko, o siebie samych i otoczenie. Rodzice martwią się, jak dziecko poradzi sobie z chorobą, jak ona wpłynie na jego dalszy rozwój i przyszłość, czy nie pojawią się powikłania, co się stanie, jeśli dojdzie do ciężkiej hipoglikemii i przede wszystkim, lęk o życie: czy dziecko nie umrze w wyniku złego wyrównania cukrzycy. Jeśli chodzi o samych rodziców, to obawiają się, czy poradzą sobie w sytuacji, jaka ich spotkała, jak pogodzą pracę, obowiązki domowe z wymaganiami leczenia, czy opanują wszystkie umiejętności i będą je prawidłowo wykonywać, czy czegoś nie przeoczą, prawidłowo zareagują na wahania cukrów, innymi słowy – czy nie zaszkodzą swojemu dziecku. Rodzice boją się, jak otoczenie przyjmie chorobę syna czy córki, czy nie zostaną odrzuceni z jej powodu, czy ktoś udzieli pomocy dziecku, jeśli straci przytomność. W rodzinach wielodzietnych dochodzą jeszcze lęki o zdrowe rodzeństwo: czy nie zachorują na cukrzycę, jak przyjmą chorobę, czy rodzice będą umieli podzielić uwagę pomiędzy chore i zdrowe dzieci. Pytań “czy” pojawia się znacznie więcej. Lęki rodziców potęgowane są poprzez brak realnego doświadczenia codziennego życia z chorującym na cukrzycę dzieckiem, wyobrażenia przyszłości i panujące w najbliższym otoczeniu opinie, wiedzę lub jej brak, rady najbliższych. Bardzo często rodzice czują się pogubieni w informacjach, niejednokrotnie sprzecznych, jakie do nich napływają od życzliwych bliskich a nie lekarzy, albo które sami znajdują np. w internecie. Taka sytuacja zwiększa poczucie niepewności i obawy o przyszłość dziecka i swoją.

Co dalej?
Początkowe obawy rodziców są naturalną reakcją na nową sytuację, do której zarówno oni jak i dziecko muszą się przystosować. Diagnoza cukrzycy u dziecka zmusza do przewartościowania i przeorganizowania dotychczasowego życia całej rodziny, a wprowadzenie nowych nawyków, zbieranie doświadczenia wymaga czasu. Czy w związku z tym, wraz z mijającymi latami chorowania dziecka na cukrzycę zmieniają się obawy rodziców, czy jest ich mniej lub dotyczą innych obszarów funkcjonowania dziecka, opiekunów, całej rodziny?

Jak się obserwuje, rutyna, jaką z czasem osiągają rodzice w opiece nad dzieckiem z cukrzycą, doświadczenie radzenia sobie w codziennym życiu, znalezienie miejsca dla choroby i swojej roli jako rodzica, zmniejszenie intensywności emocji, które w sposób naturalny musi nastąpić, bo inaczej człowiek nie byłby w stanie funkcjonować, powodują obniżenie lęku, głównie w sferze dotyczącej siebie samego. “Muszę sobie radzić” staje się motorem działania.

Lęki eksperta
Paradoksalnie wręcz, lęk rodzica, czy sobie poradzi w nowej sytuacji, u niektórych osób przeradza się w poczucie bycia jedynym ekspertem w sprawie cukrzycy swojego dziecka. I jest to po części prawdą, bo przeciętny człowiek bez wykształcenia medycznego nie będzie miał takiej wiedzy o mechanizmach cukrzycy i postępowaniu leczniczym jak rodzic, który przeszedł szkolenie na temat opieki nad chorym. Z drugiej strony, jeśli za tym poczuciem skrywa się brak wiary w możliwości dziecka poradzenia sobie samemu, konieczność stałej obecności przy synu czy córce, znacznie przekraczającej taką potrzebę wynikającą np. z wieku, i brak zaufania do innych osób (w ekstremalnych sytuacjach nawet matki do swojego męża), że też są w stanie zrozumieć zasady leczenia i pomóc np. w przeliczeniu wymienników i dawki insuliny, to takie zachowania są sposobem radzenia sobie z lękiem, jego inną formą przejawiania.

Oczywiście, im młodsze dziecko tym większej asysty rodzica potrzebuje, ale wraz z dorastaniem w procesie dojrzewania rola rodzica w opiece powinna zmniejszać się. Mama czy tata, którzy czują się pewnie tylko wtedy, kiedy nie tracą dziecka z oczu, odprowadzają dziecko do szkoły, kiedy jego rówieśnicy już samodzielnie do niej maszerują, siedzą w trakcie lekcji na korytarzu do końca podstawówki, obawiając się zostawić je bez opieki, wyjeżdżają na wycieczki szkolne nawet wtedy, kiedy nauczyciele zapewniają o swoim wcześniejszym doświadczeniu z uczniem z cukrzycą i kiedy  to wyraźnie przeszkadza dziecku, które chce być tak samo niezależne jak jego koledzy i koleżanki. Każda zmiana środowiska (przejście ze szkoły podstawowej do gimnazjum, nowi koledzy, itp.), zaburzająca dotychczasowy porządek, budzi od początku obawy o radzenie sobie dziecka w nowej sytuacji dopóki nie zostanie wypracowana nowa rutyna. W rodzinach, gdzie lęk otacza dziecko z cukrzycą, często jedno z rodziców nie pracuje poświęcając się opiece, nawet jeśli już nie ma takiej potrzeby, bo syn i córka są nastolatkami, którzy spokojnie mogą przejąć obowiązki związane z leczeniem swojej choroby. Niestety, dla takich rodziców dziecko nigdy nie jest wystarczająco dorosłe, odpowiedzialne, żeby być w pełni samodzielne. Zdarza się, że rodzice, którzy planując przyszłość syna czy córki, uważają, że po wyjściu z domu opiekę nad ich dzieckiem powinna przejąć partner lub partnerka, a zdolność kandydata na małżonka do rozumienia potrzeb związanych z leczeniem staje się kryterium udanego małżeństwa.
Opisany przykład na pewno należy do ekstremalnych, ale taki najlepiej może zilustrować niepożądane skutki lęku.

Nadopiekuńczość utrudnia usamodzielnianie się dziecka, pobudza jego lęki, bo skoro rodzice – osoby, które pokazują świat, boją się, to widocznie są do tego powody i dziecko też zaczyna się bać. Jeśli rodzice różnią się poziomem odczuwanego lęku i z tego powodu prezentują inne podejście do wychowania dziecka i jego choroby, z tendencją jednego do chronienia a drugiego do usamodzielniania, to taka sytuacja może prowadzić do konfliktów między nimi. W konsekwencji istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się nowego obszaru lęku – obaw przed rozpadem małżeństwa i rodziny.

Różnice w odczuwaniu
I nie musi się tak dziać po ciężkiej hipoglikemii dziecka. Każdy człowiek rodzi się z inną odpornością na bodźce napływające ze środowiska zewnętrznego i swoistym dla siebie poziomem tolerancji lęku, na które to cechy nakładają się doświadczenia sytuacji traumatycznych, jakie mogły przydarzyć się w życiu któregokolwiek z rodziców. Inaczej będą reagować na rozwój i cukrzycę rodzice, którzy np. wcześniej przeżyli stratę dziecka, a inaczej ci, którzy mają przykład osoby z cukrzycą, która wiedzie szczęśliwe życie.

Co może pomóc w radzeniu sobie z lękiem?
1. Na początku chorowania warto przyjąć, że mam prawo się bać nowej sytuacji i równocześnie dać sobie czas na doświadczenie. Dobrze byłoby skupić się na kilku najbliższych dniach, a nie wybiegać w daleką przyszłość, szukać możliwości a nie ograniczeń. Należy uznać lęk za sojusznika, dzięki któremu będziemy bardziej uważni i nie zrobimy błędu.

2. Z czasem warto się zastanowić, czy wprowadzane zakazy i ograniczenia wynikają z naszych przekonań (np. dziecko jest za małe), czy z obaw wynikających z cukrzycy. Każdy rodzic ma prawo do kierowania się własnymi wartościami, a nie tym, co robią inni, jednak jeśli nasze decyzje powodują, że dziecko zaczyna odbiegać w swoim funkcjonowaniu od rówieśników, to należałoby się przyjrzeć, czy nasze przekonania i lęk nie zaczynają ograniczać jego rozwoju.

3. Warto rozmawiać z dzieckiem, ale obawami bardziej dzielić się z partnerem, gdzie zachowanie otwartości może być trudne. Inna opinia nie jest wyrazem wrogości, tylko szukaniem rozwiązania, które będzie przyjęte przez wszystkie strony.

4. Na poziom lęku może wpływać samoocena, dlatego ważne jest dostrzeganie swoich zalet i sukcesów w realistycznej równowadze z ograniczeniami.

5. Gdy lęk zaczyna paraliżować, warto zwrócić się o pomoc do psychologa, a czasami psychiatry.

Back to Top