CukrzycaKrok po kroku

Krok po kroku

by

Kolej życia jest taka, że przychodzi moment, w którym nasze dzieck – dotychczas nieporadne i zdane całkowicie na nas – zaczyna odczuwać potrzebę usamodzielnienia się. Zamiast dziecko za to ganić, podkreślać jego niedojrzałość i otaczać przesadną opieką, należy mu mądrze pomagać i dyskretnie prowadzić w stronę samodzielności. 

– Człowiek uczy się samodzielności już od najwcześniejszych chwil swojego życia. To potrzeba, czy też wręcz konieczność, uwarunkowana przez naturę – tłumaczy pedagog Mariola Mieczysławska. Jak mówi, zadaniem rodziców jest pomagać i wspierać dziecko w zdobywaniu nowych dla niego życiowych umiejętności. Wpierw są to najbardziej podstawowe czynności, takie jak samodzielne jedzenie, zasypianie lub też nawyki związane z zachowaniem higieny.
Z czasem dochodzą do tego nowe zagadnienia: zdolność świadomego dbania o swoje zdrowie (co ma szczególnie duże znaczenie w przypadku diabetyków), o swoje bezpieczeństwo oraz zdolność podejmowania racjonalnych decyzji. Mieczysławska podkreśla, że istotę procesu mądrego usamodzielniania dziecka można zawrzeć w kilku punktach-krokach.

Krok pierwszy: uczyć, nie wyręczać

Wpajanie dziecku prawidłowych wzorców zachowań, a co za tym idzie – stopniowe poszerzanie granic samodzielności, jest o wiele lepszym rozwiązaniem niż otaczanie go przesadną opieką i wyręczanie we wszystkim. Zakres odpowiedzialności za siebie samego należy powiększać ewolucyjnie, krok po kroku. Nawet jeśli na początku będzie to ciężkie i „bolesne”. Każdy rodzic odczuwa lęk, że jego pociecha może zrobić sobie krzywdę lub jakieś zadanie będzie zbyt trudne jak na jego wiek. To naturalne i uzasadnione, jednak nie należy popadać w przesadę. – Przede wszystkim nie traktujmy dziecka jak „jajko” – mówi z uśmiechem Mieczysławska. – Pozwólmy jej, oczywiście w kontrolowany sposób, na pewne potknięcia – tłumaczy i dodaje: – Takie doświadczenia są cenniejsze, niż nam się wydaje. Nauka na własnych błędach jest najskuteczniejsza. Analogia do nauki jazdy na nartach jest jak najbardziej wskazana. Jeśli parę razy się nie wywrócimy i nie stłuczemy sobie „czterech liter”, nie będziemy potrafili szusować.
Dziecko należy przygotować do dorosłości. – Jeśli jest diabetykiem, uczmy je, jak sprawdzać poziom glikemii, nakłuć opuszkę palca lub wyliczyć dawkę insuliny. Róbmy to razem, żeby dziecko widziało i rozumiało całą „procedurę” – wyjaśnia Mieczysławska, dodając: – Kiedy dziecko będzie w odpowiednim wieku, pozwólmy mu przejąć część z tych obowiązków.
Podobnie postępujmy w nieco bardziej przyziemnych kwestiach, np. finansowych. – Jeśli nastolatek otrzymuje kieszonkowe, zaznaczmy, że jest w pełni odpowiedzialny za zarządzanie swoją gotówką. Dajmy do zrozumienia, że nie będziemy ingerować, jeśli wyda pieniądze np. na gry i zabraknie mu na kino. Możemy robić odstępstwa od tej reguły, ale nie mogą się one stać zasadą, bowiem wówczas nasze zachowanie przyniesie więcej szkód niż korzyści.

Krok drugi: szanować, nie wyśmiewać

Szacunek dla podejmowanych przez dziecko działań jest równie ważny. – Jeśli postanowi zapisać się np. do kółka sportowego, choć nie ma zdolności atletycznych, nie wyśmiewajmy tej decyzji, nie starajmy się odwodzić go od niej. Pozwólmy, aby dziecko samo poznało swoje umiejętności. Zawsze jest szansa, że początkowe niepowodzenia zmobilizują je do zwiększonego wysiłku i zacznie odnosić sukcesy. A jeśli tak się nie stanie, to i tak zdobędzie nowe, bezcenne doświadczenia.
Wyśmiewanie zamiarów, marzeń i decyzji dziecka zaniża jego samoocenę, wzbudza gniew, sprzeciw i bezradność. W późniejszym życiu te emocje mogą dominować i wpływać na jego zachowania.
A co, jeśli pomysł, na który wpadnie pociecha jest niebezpieczny, np. kurs paralotniarstwa?
– W spokojnej rozmowie wyjaśnijmy, dlaczego nie jest to wskazane. W racjonalny sposób przedstawmy „minusy”. Zakazywanie czegoś bez uzasadnienia nic nie da. Choćby dlatego, że dziecko często nie ma wystarczająco dużo doświadczenia, by zdawać sobie sprawę z ewentualnych zagrożeń. Dlatego sam zakaz będzie nieskuteczny i – tak jak wyśmiewanie – może prowadzić do buntu przeciwko naszej decyzji – tłumaczy Mieczysławska.

Krok trzeci: ufać, nie szpiegować

Nikt nie zna lepiej dziecka niż jego rodzice. Ale gdy zaczyna ono dorastać, a zwłaszcza gdy wchodzi w trudny okres dojrzewania, jego zachowania się zmieniają, często o 180 stopni.
– To może budzić niepokój rodziców. Nie zawsze wiedzą, czego się po nastolatku spodziewać – mówi Mieczysławska. Jej zdaniem, problemem nie jest jednak dokonująca się metamorfoza, ale raczej to, w jaki sposób jest ona odbierana przez rodziców. – Nastolatki oczywiście robią głupie rzeczy. Próbują nowych smaków życia. Nie zawsze rozumnie, często pod wpływem kolegów lub po to, żeby się popisać, ale taka jest kolej rzeczy – wyjaśnia i dodaje: -Totalna kontrola nad ich życiem nie jest możliwa, zaś próby otoczenia dziecka stałą obserwacją spalą na panewce. Co gorsza, jeśli dostrzeże ono, że jest szpiegowane, stracimy jego zaufanie.
Zdaniem Mieczysławskiej dziecko w tym trudnym okresie trzeba uważnie obserwować, ale nie należy doszukiwać się niepokojących objawów tam, gdzie ich nie ma. – Jest ważne, żeby nastolatek mógł sam „zerknąć” na dorosłość. Dopóki nie wiąże się to z zachowaniami niebezpiecznymi, nie ma powodów do obaw. Trzeba jednak omówić z nastolatkiem zasady „gry”, wyjaśnić, jakie są np. godziny powrotu do domu po imprezach, czego nie wolno i jakie będą konsekwencje naruszenia ustalonego porządku. Jeśli będzie wywiązywać się z umowy, można pomyśleć o poluzowaniu ustalonych reguł. – Takie zachowanie z naszej strony da mu odczuć, że traktujemy go poważnie, jak osobę dorosłą – tłumaczy.
Usamodzielnienie się dziecka jest nieuchronne. Może się to stać wcześniej lub później – tu nie ma reguły. Jednak bez względu na wszystko trzeba dziecko w tym procesie mądrze wspierać. Wiele matek myśli też, że dorastający syn czy córka wkrótce przestanie ich potrzebować.
– Tak nie jest. Rodzice zawsze są potrzebni, ale już w inny sposób. Pogódźmy się z tym. Skorzysta na tym przede wszystkim dziecko – apeluje Mieczysławska.

Pięć „nie”

  • Nie wyręczaj dziecka we wszystkim.
  • Nie wyśmiewaj jego prób usamodzielnienia się.
  • Nie otaczaj dziecka przesadną kontrolą.
  • Nie zmieniaj bezzasadnie ustalonych reguł.
  • Nie powstrzymuj rozwoju dziecka – pomagaj mu w tym procesie.

Pozostałe teksty tematyczne online:

Back to Top